Ja Lew jestem, ja wymagam wysokich temperatur! Ja potrzebuję grzebać w ziemi! Wąchać kwiaty i nagrzaną ziemię...
Ziemię mam - mokrą i lepką ... kwiaty najwyżej na obrazkach, zieleni na lekarstwo, a ciepło - tu chociaż nie jest najgorzej, bo kominek grzeje.... ale niestety nie daje tych potrzebnych Lwom słonecznych luksów...
Nastrój pod psem, więc skończyłam coś, coś zaczęłam ... jednak weny troszkę brakło na więcej ... Jak zaglądam do was drogie panie, to podobnie jak ja wyglądacie wiosny, zaklinacie zielone i stawiacie na turkusy i kolory.
U mnie etap wyganiania szarości biało-czarnych i nieśmiałe, powoluśkie miksowanie z kolorami. Jak na obrazku z piwoniami - dodałam turkusową ważkę. Jak szaleć to szaleć:-)
a tu do kompletu z poprzednio zrobionym obrazkiem z aniołkami - będą przecież wisieć razem...
Wszyscy czekają wiosny, a ja nadal zimą się nie nasyciłam :)
OdpowiedzUsuńA Twoje ramki jednak jeszcze trochę w zimowym nastroju :) Piękne :)
Bardzo dziękuję, oj ciężko wyjść spod białego puchu, ciężko....
UsuńU mnie niestety wegetacja rusza 2 tygodnie później niż w mieście oddalonym o 5 km... i spod śniegu nie wystaje nic godnego uwagi :-) Tylko gruntowe hiacynty trochę oszalały i wykiełkowały na jesień .... mam nadzieję, że im to nie zaszkodziło. Może wkrótce zakwitną i zapachną moje kuchenne, parapetowe hiacynciki.
OdpowiedzUsuń