Oj długo mi zeszło z pierwszymi pisankami, oj długo. Wszystko było gotowe.. prawie... przez dłuższy czas. Wreszcie przyszedł czas na zdjęcie z kominkowej ściany ozdoby bożonarodzeniowej (!) i zamianę jej na wielkanocną, bo przecież Wielkanoc, niby za kilka tygodni, a jak znam życie już za chwilkę... Bo wiecie, u mnie trochę jak w Warszawie - celebryci mają swoje "ścianki", na których odznaczane są kolejne wydarzenia towarzyskie, premiery i pokazy, a ja mam swoją - kominkową - według której płynie czas i zmieniają się pory roku.
Wiosną powiało, więc i motyle się do domu zleciały. Motyle - dla mniej najpiękniejsza oznaka wiosny, lata, słońca.... jak dziecko mogłabym je oglądać godzinami. Nie mogę się doczekać kiedy zawitają już te prawdziwe i w ogrodzie zacznie się ruch....
Na razie ogród jeszcze śpi, a ja korzystając z okazji, złapałam za sekator i powycinałam nadmiar gałęzi na drzewach owocowych. Wiedziałyście, że jabłoń to strasznie twarde drzewo?
Dziękuję, że zaglądacie, komentujecie,, Wasze wsparcie jest jak czekolada w pochmurne dni ... a nawet lepsze, bo odkłada się na sercu a nie w biodrach:-)
Śliczne pisanki :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :-)
Usuń