Motto na dziś


Po­wiedz mi, a za­pomnę. Po­każ mi, a za­pamiętam. Pozwól mi zro­bić, a zrozumiem.
Konfucjusz

poniedziałek, 6 maja 2013

Niespodzianki....

Długi weekend za nami. Bardzo Was zaniedbałam - ale już od rana zdążyłam Was odwiedzić i okazało się że nie wszędzie była ładna pogoda. U mnie było pięknie - wprawdzie były dni chłodniejsze, (czytaj: wiało jak cholera) ale w zasadzie nie padało. Czuję się jak nowo narodzona, napowietrzona, naświecona słonkiem i ogrzana...

Prace w ogrodzie (a raczej: ciężkie roboty w polu) zakończone - czym jestem ogromnie zdumiona. Zwykle wiosną "oraliśmy" w ogrodzie bez wytchnienia każdą wolną chwilę. Myślałam, że już tak będzie zawsze, ale chyba tylko początki ogrodu wymagają większego zaangażowania mięśni aż do stępienia szpadla. Teraz przyszedł czas na wytchnienie co już samo w sobie wprawiło mnie w dobry nastrój a jeszcze dodatkowo ogród zaskoczył mnie roślinkami, które pojawiły się jakby nie wiadomo skąd (i znów czytaj - sklerozis galopagos).

W warzywniku prawie na samym środku pojawiły się żonkile.

Warzywnik jesienią był przepisowo przekopany - jak udało się cebulowym przetrwać i dlaczego w środku pola? Zadawałam sobie to pytanie do czasu kiedy przypomniałam sobie, że przecież powiększaliśmy warzywnik a żonkile wsadziłam kiedyś na skraju starego poletka "żeby było ładnie"...

Kolejne zaskoczenie spotkało mnie na iglaczanej skarpie - pamiętałam że kiedyś wetknęłam w nią prymule (wcześniej wyeksploatowane wczesną wiosną w domu), ale wydawało mi się, że po pierwsze - były żółte a po drugie takie typowe, niuziutkie .........a oto one:

I inne jaśniejsze i ciut niższe. Skąd się wzięły? Nie wiadomo...


Bratki pamiętam. Nie jest ze mną jeszcze tak najgorzej :-) Ale za to pojawiły się w mocno nieoczekiwaych miejscach. Uwielbiam je za to. Wyrosły nie wiadomo skąd na kamienistej ścieżce -  żeby było trudniej, wyłożonej włókniną...

  i w stopniach schodków ... Co schodek to kwiatek - w różnych kolorach, żeby nas nie zanudzić :-)

Na tym niespodzialnki chyba się skończyły - choć kto wie czego jeszcze nawtykałam w szale urządzania ogrodu i zapomniałam - bo kto by to wszystko spamiętał? hi, hi...

Doczekałam się za to pierwszych hiacyntów - moich ukochanych - mam ich sporo na rabacie z przodu domu - za nimi już pędzą w górę tulipany (jedno z pierwszych przemyślanych nasadzeń i chyba nawet jedyne:-) - wybrałam kwiaty o różnych terminach kwitnienia - mam dzięki temu kwitnącą rabatę przez kilka tygodni.


 Tematy ogrodowe dominują ... nie popisałam się oryginalnością... ale jak nie pokazywać takich niespodzianek?

Inne robótki poległy... albo raczej zwolniły trochę. Wprawdzie w międzyczasie zadziało się malowanie sypialni - ale zmiana wystroju czeka na nowy żyrandol i narzutę na łóżko, bo nigdzie nie mogę znaleźć takich jakie sobie wymarzyłam - a po sklepach w taakie dni nie mam siły biegać..Może pobuszuję w sieci i trafię na jakoweś cudo?

Pozdrawiam Was gorąco i do następnego razu ..

1 komentarz:

  1. Wśród takich kolorowych niespodzianek miło się odpoczywa.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń