Motto na dziś


Po­wiedz mi, a za­pomnę. Po­każ mi, a za­pamiętam. Pozwól mi zro­bić, a zrozumiem.
Konfucjusz

poniedziałek, 13 maja 2013

Weekendowe oszołomienie

Lubię weekendy..... wolne dni gdy mogę nieśpiesznie wstać - choć i tak zwykle wstajemy wcześnie - teraz śpiew ptaków nie pozwala na dłuższy sen..... ale to cudowne przebudzenie. Poranki rześkie, z nutką wilgoci szybko ulatującej gdy dzień zapowiada się gorący lub pozostającej w powietrzu na dłużej gdy słońce każe jednak na siebie czekać.

Wczoraj było podobnie... Kawa, leniwe kiwanko na huśtawce, pozaglądanie w wychodzące z ziemi roślinki, rozwijające się liście na różanych krzewach, obchód drzew w sadzie, sprawdzenie czy groszek wschodzi w  warzywniku....

Niezobowiązujący obiadek z grilla - uwielbiam to, bo obsługa grilla w naszym domu to męska domena więc wychodzi na to, że latem to faceci rządzą niedzielnym daniem głównym, Mnie pozostaje tylko część zielona jedzonka....

Spokój, cisza.... nie licząc wydzierających się ptaków i szumu drzew za płotem....Jednak mnie coś nosiło... coś nie dawało spokoju... a może to przez absolutne weekendowe oderwanie od rzeczywistości i wino do obiadu (:-)) ? Dość, że  nieoczekiwanie postanowiłam zrobić COŚ...  i popędziłam do pracowni. Pod wpływem chwili powstały długo odkładana skrzynka na zioła (albo na inne cuda)  i osłonka na doniczki.

Upolowana kiedyś drewniana skrzyneczka po owocach z Biedronki, została pomalowana, przetarta i czekała.... aż do mojej wczorajszej weny...






Udała mi się skrzyneczka, będzie z niej pożytek...Mój wczorajszy przekorny nastrój znalazł ujście w celowym nie zważaniu na prawa fizyki przy ozdabianiu skrzynki - kto wie o czym mowa?


I osłonka - forma znana chyba wszystkim i dostępna w wielu sklepikach z przydasiami... Z metamorfozy osłonki właściwie nie jestem szczególnie dumna. Idealnie określił ją nasz starszy syn jak ją zobaczył to od razu zaśpiewał .."Velvet..." skojarzenie z papierem toaletowym choć nieco uraziło moje artystyczne uczucia to jednak musiałam przyznać, że jest cokolwiek trafne. Dobry jednak z niego dzieciak, bo jak zobaczył, że zamierzam popełnić sepuku to szybko dodał "Nie, no spoko mamuś całkiem fajna jest..."




 Moje zdobnicze zapędy nie były szczególnie przemyślane, ale tak mi się te kwiatki na niebieskim spodobały że nie było przebacz.....Z weną już tak jest że "człowiek musi inaczej się udusi...."

Jak widać dziś od rana przywitał nas majowy deszczyk, a ja wszystkich zaglądających cieplutko pozdrawiam i do następnego wybuchu weny ...

3 komentarze:

  1. a mnie się ten "velvet " podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osłonka jest śliczna :) kocham takie połączenia delikatnych kolorów. Może velvet zechce kiedyś skorzystać z Twojego wzoru ;]

    OdpowiedzUsuń