A dziś wszedł bez pukania .....doczekałam się wreszcie!
Bo wygrałam!!! Nie licząc wygranych w papierkowych losach kupowanych w
kiosku jako dziecko i trójki w Lotka (całe 16 zł) - pierwszy raz
wygrałam coś naprawdę wartościowego!
I to od razu cudne biżuteryjne candy u Mamon.
Piękny wisior i całe mnóstwo świetnych serwetek.
Oczywiście po ogłoszeniu wygranych candy nie przyszło mi nawet do głowy, że to właśnie o mnie
chodzi i trochę potrwało zanim zgłosiłam się do Joasi po to cudne candy.
Gapą być.... bezcenne:-)
Bardzo Ci dziękuję Joasiu! Radości starczy mi na cały tydzień albo i dłużej.... Chciałam od razu włożyć wisior ale jak na złość mam dziś biało-zielony pasiasty sweterek :-(
Chyba raczej w pracy nie docenią zestawienia;-)
Pozdrawiam radośnie wszystkich zaglądających
Cześć, cieszę się że Ty się cieszysz, mam totalnego lenia, nic mi się nichce robić. Może wTtwojej garderobie znajdzie się coś co będzie pasowało do tego wisiora:)))Buziaki
OdpowiedzUsuńKochana, na pewno będzie pasował - jest dokładnie w moich kolorach:-) A ten kamień kojarzy mi się z tygrysim okiem - dobrze zgaduję?
UsuńPrzepraszam za te grafmanię, ale młody przeinstalował mi windowsa i nie mogę tego nowego ogarnąć i w dodatku myśli że poliglotką jestem a ja jedynie w słabym stopniu językiem polskim władam:)
OdpowiedzUsuńLenia to ja też mam ...a raczej każdą wolną chwilę siedzę w ogrodzie:-) No i jaka grafomania? Ja tez nie lubie nowości w komputerze - długo potem najprostszych rzeczy nie moge odnaleźć...
UsuńGratuluje wygranej :))
OdpowiedzUsuńGratulacje. Ja tez często nie zaglądam do wyników, bo nie dowierzam, że mogłam coś wygrać. A teraz do pracy.
OdpowiedzUsuńDziękuję kobitki:-) Wisior noszę - niedługo będę w nim spała :-) Taki to już los wygranych:-) Z pracą gorzej jak taka pogoda za oknem....:-))
Usuń