Motto na dziś


Po­wiedz mi, a za­pomnę. Po­każ mi, a za­pamiętam. Pozwól mi zro­bić, a zrozumiem.
Konfucjusz

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Błękit morski i czarny bez...

A cóż kolor morski ma wspólnego z czarnym bzem ?  Otóż nic właściwie.....

Butelki w tym energetycznym kolorze przypadkiem nabyłam drogą kupna w Pepco za niecałe 12 zł za 3 sztuki. Prawdziwa okazja, piękne, wytłaczane  -  w domu je trochę poprawiłam koronką ..... a że piwonie kwitną właśnie to idealnie się złożyło....Lubicie piwonie? - ja je po prostu uwielbiam...




A zapach piwonii po prostu powala....

A propos kwitnienia i zapachów - właśnie kwitnie czarny bez (nie można tego przegapić:-)) i oprócz tego, że cudownie pachnie, to zdaniem moich sąsiadów, którzy już przepis wypróbowali w zeszłym roku, można z kwiatów zrobić przepyszną nalewkę.
 Najpierw trzeba znaleźć krzak czarnego bzu z dala od samochodów i zanieczyszczeń. Czarny bez to doskonała roślina miejska, bo chłonie wszystkie metale ciężkie. Warto więc wybrać się na dalszy spacer aby nasza nalewka później nie świeciła. Kwiaty też zbieramy ostrożnie aby otrząsnąć jak najmniej pyłku, bo to on robi całą sztukę.

Na litr spirytusu potrzebujemy 50 pięknie rozwiniętych baldachów czarnego bzu (raczej na początku niż na końcu kwitnienia)
I tak:
- zagotowujemy syrop z litra wody i 60-70 dag cukru (w zależności od upodobań) - studzimy
- kwiaty najpierw rozkładamy na papierze i pozwalamy ich mieszkańcom zmienić lokum.... a potem prosto do naczynia (wcześniej wyparzonego!) odcinamy same kwiatki z zielonych gałązek - aby jak najmniej zielonego dostało się do nalewki (zielone daje niepotrzebną nikomu goryczkę) a jak najwięcej pyłku pozostało w naczyniu - polecam nożyczki lub sekator - odrywanie palcami powoduje, że na palcach zostanie dużo nektaru
- 2 cytryny parzymy, myjemy

Odcinanie kwiatków to zabawa dla cierpliwych - i to jedyny trudniejszy punkt programu :-).

- do zimnego syropu dodajemy sok z cytryn, zalewamy kwiatki, można wcześniej odciąć ze dwa plasterki cytryny (bez pestek) i wrzucić do słoja, aby aromat ze skórki cytrynowej pięknie przyczynił się nam do aromatu nalewki (skórka nie może być w nastawie dłużej niż 10-14 dni - potem z białego albedo przechodzi goryczka). Można dać wanilii, ja dałam trochę cukru waniliowego.
- mieszamy drewnianą łyżką, przykrywamy gazą lub papierem do pieczenia i odstawiamy na 10-14 dni (w ciepłe miejsce, ale nie bezpośrednio w słońcu) - codziennie należy sprawdzać czy nie zaczyna się fermentacja - wtedy szybciutko odcedzamy i zalewamy spirytusem. Dla pewności od razu można dać 50ml spirytusu - fermentacja nie powinna wystartować.
-  codziennie mieszamy drewnianą łyżką zanurzając kwiatki

 

 - po dwóch tygodniach przecedzamy nastawę przez gazę, zalewamy litrem spirytusu - można dodać jeszcze sok z dwóch limonek lub cytryny 
- po tygodniu rzecz powinna się sklarować - zlewamy nalewkę znad osadu i przelewamy do butelek, chowamy w ciemne miejsce i najlepiej jest zapaść na amnezję co najmniej do Bożego Narodzenia, ale z doświadczenia, wiem że z całego procesu robienia nalewek - to jest najtrudniejsza część:-)  Po miesiącu można sprawdzić czy aby dobre....Mniam.... Jeśli nalewka jest za mocna można dodać trochę zimnej przegotowanej wody. Jeśli lubicie słodkie nalewki to dolewamy wody z cukrem do smaku.... Dolewamy troszkę, próbujemy, dolewamy, próbujemy - trzeba tylko uważać, żeby całkiem jej nie rozwodnić. 
W trakcie leżakowania smak jeszcze dojrzeje, rozwinie się i wzbogaci.

Oczywiście można zrobić nalewkę z połowy proporcji  aby zminimalizować ryzyko- jednak pamiętajcie, że kolejne kwitnienie dopiero za rok:-)) W tym roku robię tę nalewkę pierwszy raz - trzymajcie kciuki!

I najważniejsza rzecz - czarny bez ma mnóstwo zdrowotnych właściwości, ale najlepsze z nich to zdrowotne pogaduchy z przyjaciółmi. A jak cudownie leczy zamknięty w nalewce zapach i smak lata gdy za oknem szaleje zima....


Z kwiatów czarnego bzu można też zrobić syrop na bazie cukru i wody, by dodać go potem np. robionego domowym sposobem dżemu truskawkowego - jeszcze nie próbowałam, ale pewnie się skuszę, a przepisy z łatwością można znaleźć w sieci.

Do następnego - pędzę zobaczyć co u Was wydarzyło się przez weekend...
Cieplutko witam też nowe Obserwatorki ...

8 komentarzy:

  1. Hmmm. tak się zastanawiam czy by nie wykorzystać Twojego przepisu... W kuchni stoi wielki słój i czeka na jakąś smakowitą nalewkę :)

    A pepcowe, niebieskie butelki także posiadam :) Wydatek niewielki a jakże cieszy oko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można myśleć za długo - bo kwiatki przy słonecznej pogodzie szybko przekwitają ;-) pracy niewiele a przyjemność całkiem, całkiem... :-))

      Usuń
  2. Wielokrotnie słyszałam o tej nalewce ale póki co nigdy nie porwałam się na jej zrobienie, może się wproszę na poczęstunek:)))
    Obrywanie kwiatków mnie przerasta, jedna z naszych blogowych koleżanek robi konfiturę z kwiatów akacji wyobrażasz to sobie.Ja chcesz to zajrzyj na bloga -Tajemniczy świat Monicji. Butelki czadowe, a piwonie uwielbiam właśnie białe i jasno różowe.Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nikt mi nie powiedział wcześniej, że to obrywanie takie nużące :-)) poza tym miałam pomoc w postaci osobistej Matki:-)) Konfitura z kwiatów akacji musi być cudowna ale za nic nie wyobrażam sobie jej robienia:-)) Serdecznie Mamonku zapraszam do siebie na próbowanie wszelakie, bo przecież sezon na nalewki dopiero się zaczyna - zaraz będą maliny, wiśnie, porzeczki, może gruszki, kto wie? a kończy na pigwie i dzikiej róży w październiku, No i zawsze są jeszcze zeszłoroczne zapasy :-))

      Usuń
  3. Moje ukochane kolory błękit niebieski i biel. Ślicznie komponują się ze szkłem. Podoba mi się ta dekoracja.

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak taka nalewka leczy katar spowodowany zbyt długą zimą! Aspiryna Bayera niech się chowa!. Smacznego zyczę (i cierpliwości)
    Pozdrawiam Halina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, leczy, leczy - melduję, że nalewka już rozlana do butelek i schowana na dno szafy!

      Usuń