Poszyłam poduchy z dwukolorowych poszewek, dodałam francuskie paski, koronkę, transfer i ta dam.... francuskie przytulasie gotowe!
Na odwrocie poduchy mają swoją "ciemną stronę".
Stopniowo powstawała też sobie taka oto rameczka. Fajne w niej jest to, że za każdym razem gdy mi się znudzi, mogę włożyć do niej nowe "coś". Na razie pierwszy haft krzyżykowy na straaasznie dużych oczkach, więc kluczyk raczej kluczyskiem może być zwany. Nieszczególnie mi się podoba, ale sama zrobiłam więc na razie będę go oglądać. Może jak się tak napatrzę i wciąż nie będzie mi się podobać, to zmotywuje mnie to do doskonalenia w hafcie, kto wie?
W środku stare zdjęcie z synkiem, który teraz ma 185cm wzrostu i głos identyczny jak Monż mój (i ciągle robią mi żarty zamieniając się rolami )... a wtedy hi, hi... kucał gdzieś maluch nisko w nogach :-)) Takie panta rhei.... albo nawet non omnis moriar....
Sypialnia powoli zyskuje nowe różności, niezbędnie wypełniające przestrzeń. Przemalowane koszyki, bo tak mi się podobało....Mam teraz pod ręką moje gazetki (głównie "Moje Mieszkanie") do wiecznego przeglądania. Też tak macie?....Niby ta sama gazetka, a co otworzę to zawsze znajdę w niej coś nowego, czego nie widziałam wcześniej, a takie super i genialne, że ach! i och! I nie wiem czy to ślepota, skleroza, a może gusta tak mi się gwałtownie zmieniają.... Bać się czy cieszyć?
Całość całkiem całkiem pasuje do przytulania się do misia, do Misia, do poduchy :-)
Bardzo, bardzo ściskam, dziękuję, że jeszcze czasem do mnie zaglądacie...
fajnie poduchy wyszła i sprytna rameczka :)
OdpowiedzUsuńDziekuję:-)
UsuńAch te Misie:-) Dziękuję Asiu...
OdpowiedzUsuńIwonko, mogę się z miejsca do ciebie wprowadzić:) Poduchy są cudne jak i całe wnętrze. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję...a i miejsca ci u mnie dostatek, zapraszam :)
Usuń