Wielkie słońce przeminęło... czas na małe słoneczko.....
Szczególnie poranki są mgłą owiane, z nitkami babiego lata rozwieszonym na gałęziach i pajęczynami rosą skropionymi, w której kropelkach przegląda się to dużo mniejsze już słoneczko wstające coraz niżej .... Ekh.... lato... lato......witaj jesieni!
Ale przecież szarości też piękne... niezmiennie przeze mnie ulubione.... moja skłonność do różnych kolorów przychodzi i odchodzi wraz z nastojami i porą roku, a szarości są na stałe we mnie wpisane... I tak jak miłość do zapachu rozmarzającej na wiosnę ziemi, letniego rozgrzanego wietrzyku, tak i miłość szarej jesiennej mgły wstającej nad ziemią, kropelek na pajęczynach i zaglądającego w nie nieśmiało słonka pozostanie ze mną na zawsze...
Nowości wśród szarości w moim domu też się pojawiły....
Pod obrazkami wykonanymi już kiedyś powiesiłam napis HOME z grafikami, których cały fantastyczny wybór i mnóstwo inspiracji znalazłam na blogu deco-szuflada.
Do tego oczywiście doniczki - piękne, solidne, masywne, kamienne - sam urok...
I szczególnie dumna jestem z jeszcze jednego zakupu - piękny szal - w szarościach oczywiście - z obowiązkowymi frędzelkami - na chłody większe i mniejsze, lub do okutania się dla czystej tylko przyjemności. Sama miękkość i przyjemność...Nie mam pojęcia z czego jest zrobiony - w dotyku jest jak kaszmir - no i równie rozkoszna cena ....kilkanaście złotych. Tego jednak nie sfotografowałam, bo się owinęłam i za nic nie chciałam się rozwinąć....:-)
Do następnego przeczytania wkrótce, bo wena mnie przycisnęła i szyłam, malowałam i transferowałam trochę.....
Szal musi być wart tego zawinięcia:)))
OdpowiedzUsuńA szarości są przepiękne, tylko ja, jak to ja:)), wolę je z bielą:))
Donice cudne!
Ty jak nikt potrafisz przekonać do bieli :-)
Usuń