Dziś szybciutko, bo pracy mam dużo, już niedługo nos będę miała płaski od podpierania się.... aby do poniedziałku...
Robótkowo niewiele się dzieje, pomysły się rodzą i na razie na tym koniec......
W ogrodzie za to feeria barw i kształtów. Jabłonie i wiśnie wprawdzie przekwitły, ale dzielnie trzymają się jeszcze tulipany (kiedy jest ciepło otwierają kwiaty, wystawiają pręcik do słońca i już, już wyglądają jakby płatki miały opaść, ale nie.... w chłodniejsze dni tulą płatki do siebie i znów czekają na ciepły dzień aby nas zachwycić). Nadchodzi czas gdy pękają ogromne pąki różaneczników i azalii. Chodzę do nich, zaglądam, a one choć jeszcze kilka dni temu w uśpieniu były, a już dziś o poranku przepiękne kwiaty nieśmiało wyglądają z osłonek ciesząc i zaskakując... Tym bardziej, że mikroklimat u nas mroźny i wietrzny.... i co rok z niepokojem zastanawiam się jak przetrwały zimę. W tym roku moje rośliny nagrodziły nas ogromnie.
Zapraszam do ogrodu...
Odważyłam się i posadziłam powojnik.
Jeden z ulubionych różaneczników- tuż przy tarasie
Ten ma dość nietypowy kolor - cudny, romantyczny - a to niespodzianka....to pierwszy rok jego kwitnienia
Ten jeszcze rok temu była naprawdę malutki, może ze dwa kwiatki pokazał....
I pigwa na nalewkę pięknie kwitnie
a na koniec tulipany i zad naszej suni - państwo wołali na śniadanie?...
Pozdrawiam wszystkich zaglądających i przesyłam życzenia imieninowe wszystkim Joannom i Iwonom ;-)
Wszystkiego najlepszego z okazji imienin
OdpowiedzUsuńKwiaty cudne!
Pięknie dziękuję:-)
Usuń:-))) Ja wiedziałam tylko dlatego, że kiedyś pewna Joasia była moja współlokatorką. Normalnie zapominam o wszelkich imieninach i urodzinach, często łącznie z własnymi :-)
OdpowiedzUsuń