Motto na dziś


Po­wiedz mi, a za­pomnę. Po­każ mi, a za­pamiętam. Pozwól mi zro­bić, a zrozumiem.
Konfucjusz

poniedziałek, 16 września 2013

Transferowe inspiracje....

Dziś pisania wiele nie będzie - podzielę się z Wami moim odkryciem, a właściwie dwoma. 
Pierwsze to blog deco-szuflada - genialne grafiki, sposoby na transfer. I mnóstwo inspiracji....
Drugie to transfer za pomocą Modge Podge (czyli klejem do decoupagu 3 w 1 - podkład, klej i lakier).
 Proste, szybkie, genialne. Drukujesz odbicie lustrzane obrazka na drukarce laserowej, wycinasz jak najbliżej krawędzi obrazka, smarujesz Modge podge - dokładnie!, przyklejasz do ozdabianego przedmiotu   - zostawiasz na noc - 12 godzin - jak kto woli.  Potem namaczasz papier gąbką, wacikiem zmoczonym w wodzie i rolujesz palcem aż grafika pięknie nam się pojawi a papier się zroluje i odpadnie. Ta dam! Oczywiście warto całość polakierować.
I dla mnie najważniejsze - nic mi się nie rozmazuje!!!! Można transferować na surowe i na malowane.... Czegóż chcieć więcej. No właśnie - nie da się go zastosować na tkaninie.:-( Tu trzeba tradycyjnie już przekonać się do acetonu lub nitro.

Na pierwszy ogień poszły doniczki. Grafiki oczywiście z deco-szuflady.



 Zdjęcia robiłam o szarości poranka. Trochę są więc przydymione...


I to Modgiem Podgiem wykonałam transfer na tych świecznikach. Pomysł nie mój niestety, ale właśnie Izy z deco-szuflady.  Długo myślałam co zrobić z brązowoczarnymi świecznikami z IKEI - wiedziałam że będą jasne - choć biel walczyła z szarościami... I wypatrzyłam u Izy świetny pomysł - transfer i lekka przecierka - mam nadzieję, ze nie ma mi za złe, że zgapiłam jej pomysł.





Świeczniki bardzo mi się w tej wersji podobają, a kącik przy kominku też znacznie zyskał.

A na koniec - mała relacja z ogrodu. Powojnik obdarzył mnie białym ogromnym kwieciem...Jest to bardzo ciekawa odmiana - kiedy rozwija płatki z pąka jest delikatnie różowy. A potem zmienia kolor na biały. 
Snow - dedykuję go Tobie i Twojemu pobieleniu. Jak Ty to robisz, że nawet tak kapryśne kwiaty potrafisz przekonać do bieli -))) Buziaki...:-))

piątek, 13 września 2013

Szarość poranka.....

Wielkie słońce przeminęło... czas na małe słoneczko..... 
Szczególnie poranki są mgłą owiane, z nitkami babiego lata rozwieszonym na gałęziach i pajęczynami rosą skropionymi, w której kropelkach przegląda się to dużo mniejsze już słoneczko wstające coraz niżej .... Ekh.... lato... lato......witaj jesieni!
Ale przecież szarości też piękne... niezmiennie przeze mnie ulubione.... moja skłonność do różnych kolorów przychodzi i odchodzi wraz z nastojami i porą roku, a szarości są na stałe we mnie wpisane... I tak jak miłość do zapachu rozmarzającej na wiosnę ziemi, letniego rozgrzanego wietrzyku, tak i miłość szarej jesiennej mgły wstającej nad ziemią, kropelek na pajęczynach i zaglądającego w nie nieśmiało słonka pozostanie ze mną na zawsze...

Nowości wśród szarości w moim domu też się pojawiły....


 

Pod obrazkami wykonanymi już kiedyś powiesiłam napis HOME z grafikami, których cały fantastyczny wybór i mnóstwo inspiracji znalazłam na blogu deco-szuflada

 Do tego oczywiście doniczki - piękne, solidne, masywne, kamienne - sam urok...


I szczególnie dumna jestem z jeszcze jednego zakupu - piękny szal - w szarościach oczywiście - z obowiązkowymi frędzelkami - na chłody większe i mniejsze, lub do okutania się dla czystej tylko przyjemności. Sama miękkość i przyjemność...Nie mam pojęcia z czego jest zrobiony - w dotyku jest jak kaszmir - no i równie rozkoszna cena ....kilkanaście złotych. Tego jednak nie sfotografowałam, bo się owinęłam i za nic nie chciałam się rozwinąć....:-)

Do następnego przeczytania wkrótce, bo wena mnie przycisnęła i szyłam, malowałam i transferowałam trochę.....

wtorek, 3 września 2013

A po jarmarku jesień idzie......

Jak zapowiadałam, tak zrobiłam, na jarmarku byłam.... stragany zwiedziłam (kilka razy....:-)).... mało jadłam i piłam... (zaczęłam pracę nad kondycją, ale to osobna historia..) ale i tak setnie się bawiłam....

Był koncert grupy Klezmafour.....Muzyka dziwna taka....ale ogromnie energetyczna - połączenie muzyki żydowskiej z bałkańską i wszystko w transowej oprawie. Mają chłopaki fantazję a przede wszystkim energię z kosmosu....





a w tle nasza Starówka...

Były stragany z decoupagiem....i innymi cudami....





jedzeniem ....



i piciem.......




i były też warsztaty garncarskie....
 
 a nawet przypłynęli Wikingowie.......


 A po jarmarku czas na małe przetasowania  w domku....

Nadchodzi czas na nowe (stare) koszyki (znowu?!) i wrzosy, które najpiękniej wyglądają właśnie teraz..... Mam też pomysły do podkręcenia wystroju w kuchni .... Starszemu trochę pokój zliftingowaliśmy więc i tam potrzebne są nowe dodatki i gadżety.... uffff.......a zaraz i Młodszy się pyta kiedy u niego zmiany w pokoju będą (no, błagam nie teraz....), i na dodatek wymyśliłam sobie poprawę kondycji, żebym się za szybko nie zepsuła... to teraz czasu mam jeszcze mniej ..... W następnym poście, jak się uda, pokażę wszystko co mi spod łapek zdąży wyjść....
Najważniejsze, że wreszcie przestało padać, bo lało i wiało, a chmurzyska takie nisko zwieszone, że aż strach.... 
Ściskam i do następnego przeczytania....