Motto na dziś


Po­wiedz mi, a za­pomnę. Po­każ mi, a za­pamiętam. Pozwól mi zro­bić, a zrozumiem.
Konfucjusz

poniedziałek, 28 stycznia 2013

I po mnie ....

Przepadłam, przepadłam z kretesem... szydełko rulez...


Firanka powieszona...



No i dramat - powiększa mi się kolekcja szydełek, niteczek, guzików i innych skarbów  HA! Miałam więc pretekst aby plecione  pudełeczko doczekało się nowej szaty





A jak już wzięłam szydełko do ręki to już machnęłam kilka podkładeczek niebieściutkich jak niebo .....

i kilka lawendowych jak ... .. lawenda......




Ale nie, nie dam się całkiem  :-)  dekupażowe "wytworki-potworki" wkrótce na ekranach...

Właściwie nawet wiem, co jest takiego co mnie tak wkręca w szydłowaniu..... ja po prostu nie mogę robić tylko jednej rzeczy na raz.  W zamierzchłych czasach lat licealnych najlepsze wypracowania powstawały przy oglądaniu telewizji i gadaniu z Mamą jednocześnie. I doskonale wiedziałam o czym był film i o czym gadamy i polonista był zadziwiony moją elokwencją ....
Szydełko daje mi tą samą satysfakcję dobrze spędzonego czasu - bo przecież  jak można spokojnie oglądać telewizor kiedy ręce wolne ?? No, nie da się, człowiek się frustruje i same zmartwienia ... A tak, odpoczynek jest pełny .... Nie opracowałam wprawdzie jeszcze metody na jednoczesne czytanie książek i szydłowanie.... ale to do czasu....

Decoupage niestety bardziej wymagający jest, trzeba się rozłożyć z farbami, lakierami, obrazkami... i jakoś wolę być wtedy sama...


piątek, 25 stycznia 2013

Wyróżnienie z Malowanej Skrzyni

Zostałam wyróżniona przez Malowaną Skrzynię. Dziękuję !

Dla początkującej blogowiczki to nie lada przyjemność i w dodatku mogę się nią napawać do woli w wolnym czasie  - hurra !! weekend przed nami!!!
Już organicznie czuję potrzebę dokończenia swoich dłubadełek, co to leżą samotne na stole....

Ale do rzeczy. Wyróżnienie the Versatile Bloger ma swoje wymagania, nie da się napawać sobą tak całkiem bezkarnie....


Każdy nominowany blogger powinien:
Oprócz
1. podziękowań nominującemu blogerowi u niego na blogu,
2. pokazania nagrody Versatile Blogger Award u siebie na blogu, to jeszcze dodatkowo:


3. ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,

4. nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,

5. poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

To zacznę od od środka, czyli ujawniania:
uparciuch
uparciuch 
raczej kawa niż herbata
raczej radio niż TV
za mało czasu na książki
i uwielbiam odkrywać nowe - w ludziach, w drzewach i kwiatach
romantyczka w ukryciu

Nominacje uzupełnię, muszę pędzić....

Pozdrawiam was bardzo...


Uzupełnienie nominowanych blogów:

http://w-wolnej-chwili.blogspot.com/
http://tymczasem-maja71.blogspot.com/
http://mglistysen.blogspot.com/
http://my-cottage-life-bubisa.blogspot.com/
http://biankowepasje.blogspot.com/
http://kaladan42.blogspot.com/
http://teatrdobrychklimatow.blogspot.com/

środa, 23 stycznia 2013

Ciach...... ciach...... wspomnień czar

Przede wszystkim muszę podziękować Mamon. Gdyby nie Ty, i Twoje skarby starociowe nigdy nie pomyślałabym, że mogę przecież ocalić od wyrzucenia taką pamiątkę po moim Dziadku. Jedno z moich dziecięcych wspomnień to dźwięk nożyc krawieckich. Uwierzycie, że gdy o tym myślę to ciągle słyszę jak Dziadek tnie na wielkim stole ustawionym na środku pokoju grube materiały na płaszcze i garnitury. Dziękuję Ci droga Joasiu. 
A oto mój skarb:

Tu już podczyszczone i naoliwione:


 Jeszcze tylko znajdę dla nich odpowiednie miejsce.


 A na wymiankę :-)  poszłyśmy z Babcią moją  - ja jej chustę (ucieszyła się !), a ona mi nożyce. Choć i tak, to co od niej dostałam nie ma ceny.... 
I jeszcze jedna myśl - w tym jest jakaś magia, że właśnie w Dzień Babci i Dziadka o tym myślę i wspominam... i podziwiam ogromnie to przedwojenne pokolenie. Zawsze mówię Babci gdy z jej zdrowiem gorzej - że Ona to jest materiał przedwojenny co tak łatwo się nie zdziera. I rzeczywiście, podnosi się i idzie dalej, choć wolniej  i odpoczywając. Takich ludzi już coraz mniej.

czwartek, 17 stycznia 2013

Różowo mi ... i szydełkowo też...

No, z tym tytułem posta to lekka przesada .... Róż jest ale indyjski, lekko przydymiony. Szydełko wkręciło mnie na dobre - tyle cudów można nim wyczarować. Chciałam tylko serwetę wydziergać, ale wyszło że najpierw zrobię szal. Wymiary trochę  mnie poniosły i w efekcie zrobiłam z niego komin.
Tak wygląda jeszcze przez zszyciem


 Przyjemny prosty w wykonaniu wzór, lekko wypukły,  więc rzecz jest miękka i przytulna w noszeniu. Już oczywiście wypróbowany i dumą obnoszony po mieście.

Teraz robi się firaneczka (na szczęście maleńka), potem się zrobi chusta. Z właściwie dwie :-)  Z jedną chustą muszę zdążyć na Dzień Babci, bo to dla niej. Moja Babciocha skończyła 90-tkę i mam nadzieję, że mam jej geny :-) Te długowieczności, oczywiście..... Trochę na pewno, bo już grzebię tak jak ona bez umiaru w ziemi, sadzę, sieję, doglądam drzewka i inne krzaczory (czyli róże i różaneczniki). Malinowy chruśniak (z 50 metrów wzdłuż płotu) sama mi zasadziła ze 4 lata temu. Robótki ręczne też ona zaszczepiła mojej mamie i, jak widać, mnie. Mam nadzieję, że się ucieszy z koślawca. Trzymajcie kciuki ..

Drugą w wolnej chwili (!) zrobię dla siebie, nabyłam motek lekkiego kaszmiru w kolorze - uwaga - dla odmiany - szarym (hi, hi..) (ale pięknym) owinę się i będzie mnie grzał...
A serweta .... serweta musi poczekać... przecież jeszcze chciałabym różyczki według przepisu Ewy machnąć...
Wiem, wiem.... jestem zdrowo rąbnięta, ale co tam... 150% normy i dam radę. Pozdrawiam wesolutko (to chyba wpływ tego różowego... a może po prostu się nie wyspałam i mnie nosi ??)

wtorek, 15 stycznia 2013

Szarość widzę...

Tak się zastanawiałam, dlaczego moje decoupage i szydełkowe prace takie w szarościach utrzymane... Zaglądam na inne blogi, a tam róże, fiolety, czerwienie ... u mnie... .szaro....
Wiem jednak skąd to mam, wystarczy przez okno popatrzeć ...


Zwykle w sadzie drzewa mają liście... a i staw sąsiada tez nie jest białą plamą.....
Nawet Kot jest czarny! (pisany z dużej litery nie za względu na szacunek, ale na nazwę własną :-) - zwany też rzadziej Ryśkiem lub Ryszardem). Ugniata mi nowe poduszki ....


 Mam nadzieję, że za męczenie zwierząt mi się nie dostanie, bo podczas błyskania fleszem Rychu był uprzejmy się obudzić.


Zmierzył mnie wzrokiem niezbyt przyjaznym, jakby mówił: "Zamiast mi przeszkadzać też byś się położyła i przespała zimę..." Co niniejszym zamierzam.


środa, 9 stycznia 2013

Pierwsze serce ...

Dziękuję wszystkim, którzy zaglądają i komentują ... ogromnie mi to dodaje skrzydeł.
Szydełko już śmiga, z czego najwięcej mam planów - z wykonaniem trochę gorzej - bo czasu brak - jakoś na wikt, serwetki  i włóczki trzeba zarobić :-) .
Na podstawie genialnego kursu tutaj mam jak na tacy wszystkie ściegi szydełkowe. Gorąco polecam wszystkim początkującym. Zrobiłam  serce techniką siatkową na podstawie schematu tam znalezionego. Nie ma nic lepszego do podtrzymania zapału, jak prościutki wzorek, który zawsze wychodzi i taki do wszystkiego - ja zamierzam naszyć go na poduchę.


Mam plan na serwetę, ale wszystkie schematy, które znalazłam są dla mnie, czyli na mój stół (90 x 180cm) za  małe. Chciałabym aby serweta miała jakieś 50 -60 x 110 cm. Drogie szydełkowiczki -może macie coś w szufladzie, co by mi się nadało?

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Aniołki


Mało czasu dziś - tylko wrzucę co obiecałam - jeden z obrazków zaplanowanych do zrobienia doczekał się zdjęcia :-) Niestety zdjęcie zupełnie nie oddaje koloru - passe partout jest w odcieniach fioletu


 Szydełkowe wygibasy już tworzę - na razie próbki, więc więcej robótek pruję niż uznaję za warte pozostawienia. Jak tylko będzie gotowa sercowa poszewka - natychmiast też będzie zdjęcie.

czwartek, 3 stycznia 2013

Postanowienie noworoczne

Jakoś nigdy ich sobie nie stawiałam, ale może wreszcie czas - pierwsze moje postanowienie noworoczne brzmi: znów zaprzyjaźnię się z szydełkiem! Od jakiegoś czasu się zbieram i zebrać nie mogę  - to może tak się zmotywuję.. Przy okazji apel - gdyby ktoś, kiedyś mógł mi podrzucić wzór na serwetę, poduszkę lub coś, co nie wymaga najwyższej szydełkowej szkoły jazdy i kilka wskazówek jak to zrobić - będę bardzo wdzięczna  i obiecuję, że spróbuję podołać wyzwaniu...

Święta na romantycznie


Koniecznie też chciałam zrobić coś romantycznego, trochę z lat 20-tych i już wyszło cudnie... brak jest jeszcze uchwytu, który w zamierzeniu ma być....Zamieszczam jednak tę herbaciarkę i tak...A uchwyt dodam jak tylko uda mi się zdobyć taki jaki sobie wymarzyłam...  

Obrazki, które powstały w tym czasie czekają tylko na skrzydła, koronki, jutę i  sznurki-kokardki  :-) i pokażę je wkrótce...

Baroko-rokoko


 To szkatulisko na różności kobiece, listy albo zdjęcia, pamiątki....powstawało w mojej głowie długo.. Gdzieś mi się kołatało takie trochę baroko-rokoko, takie do romantycznej sypialni, koniecznie z ramką wypatrzoną w UHK Gallery - i jest. 



Mam w planie do niej świeczniki - znajdę trochę czasu, dokończę obrazki, które czekają na koronki i sznurki :-) i zrobię doskonały komplet.





Święta i oto co....

 Uhhh.....Święta minęły, a u mnie zaowocowały takimi rozmaitościami....
Herbaciarka łagodna w smaku, lekko różana, z nutą czekolady z pięknymi reliefowymi wzorami. Wewnątrz wprawdzie surowa, ale to z powodu herbacianego nadzienia:-). Wieczko wykonane "na podwójnej gazie" za radą Konstancji8 i jej Retro Drobiazgów - pozdrawiam serdecznie :-).